Gazeta Wyborcza - Szczecin, 23.01.2008
Miasto okroiło budżety szczecińskich szkół. Dyrektorzy otrzymali od kilku do kilkudziesięciu procent mniej pieniędzy niż w zeszłym roku
Miasto okroiło budżety szczecińskich szkół. Dyrektorzy otrzymali od
kilku do kilkudziesięciu procent mniej pieniędzy niż w zeszłym roku.
Zdziwienie dyrektorów jest tym większe, że budżety zostały okrojone
nierównomiernie. Jedne placówki straciły nieznacznie, inne dużo więcej.
Największe cięcia są w wydatkach na zakup materiałów i wyposażenia,
pomocy naukowych i dydaktycznych, opłatach za telefony komórkowe i
stacjonarne oraz kwotach na zakup papieru do drukarek i oprogramowania
do komputerów. Niektóre szkoły otrzymały zaledwie połowę zeszłorocznych
pieniędzy na zakup energii.
Cięcia mają zmusić dyrektorów do oszczędzania.
- Wielkość środków dla poszczególnych szkół zależała od jej typu i
liczby oddziałów - tłumaczy Robert Grabowski z biura promocji i
informacji Urzędu Miejskiego. - Taki podział środków odzwierciedla ich
rzeczywiste potrzeby.
Rozmowa z dyrektorką IV LO
Mikołaj Radomski: Jaki jest budżet szkoły w 2008 r.?
Danuta Rodziewicz, dyrektorka IV LO w Szczecinie: Jest
zdecydowanie mniejszy niż w ubiegłym. Na płace pieniądze są takie same,
ale mniej dostaliśmy na wydatki rzeczowe. Może nie są to oszałamiające
kwoty, ale nasza szkoła nie jest duża. W 2007 r. wydałam 160,8 tys. zł,
a na 2008 r. dostałam tylko 102,8 tys. Na zakup energii miałam w
ubiegłym roku 63,6 tys. zł, a w tym - tylko 51,3 tys. zł. A przecież
energia podrożała.
Jak dyrektorzy komentują okrojenie budżetów?
Ja jestem zła. Jak można zaoszczędzić na czymś, skoro wiadomo, że
pieniędzy i tak nie wystarczy. Zadzwoniłam do kierownika referatu
ekonomiczno-finansowego w wydziale oświaty i dowiedziałam się, że
otrzymam więcej pieniędzy, jeżeli go przekonam. A ja z góry widzę, że
nie wystarczy. Poradził, bym pisała pisma, na co chcę i ile.
I napisała pani?
Jutro spotykam się z radą rodziców, która opiniuje budżet szkoły.
Główna księgowa przedstawi założenia, a rodzice się ustosunkują. Jeżeli
przygotują jakieś pismo, wyślę je do wydziału. A potem będę sama
pisała. Ale mi to już zbrzydło. Dyrektorzy mają ważniejsze zajęcia w
szkole, niż wyciąganie pieniędzy z miasta.
Co pani zrobi, jeżeli dodatkowych pieniędzy nie dostanie?
Czegoś nie zapłacę. Jakieś rachunki przerzuci się na rok następny.
Może urzędnicy uznali, że przez szkoły pieniądze przeciekają?
Mają prawo tak myśleć. Ale to jest myślenie z gruntu fałszywe. W
magistracie nie mają świadomości, ile rzeczy robimy z własnych
pieniędzy, bo w szkolnym budżecie jest zawsze za mało. W ubiegłym roku
rodzice dali 10 tys. zł na zakup książek do biblioteki. W tym roku
zbierzemy kolejne 10 tys. Mamy sponsorów, którzy fundują nagrody na
szkolne konkursy. Ale to żebractwo już wszystkim zbrzydło.
Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Jeśli chcesz dodać swój komentarz,