Gazeta Wyborcza - Szczecin, 28.01.2008
"Wyprowadźcie mi tę szkołę, a ja już coś z tym terenem zrobię" - tak stanowisko miasta i SCR-u w sprawie przyszłości SP 54 spuentował Paweł Bartnik, przewodniczący komisji edukacji i kultury
Radni z tej komisji w minioną środę mieli zająć stanowisko w sprawie
zlikwidowania Szkoły Podstawowej nr 54 przy ul. Obrońców Stalingradu.
Jednym z argumentów, który miał uzasadniać zamknięcie szkoły, jest
pomysł nowego zagospodarowania placu, na którym stoi szkoła. Pracuje
nad nim Szczecińskie Centrum Renowacyjne. Jego szef przyznał jednak, że
koncepcja wciąż nie jest gotowa. Rodzice uczniów SP 54, którzy byli na
posiedzeniu, nie kryli oburzenia: - Mamy wrażenie, że chodzi tylko o
zamknięcie szkoły i to niezależnie od tego, co powstanie w tym miejscu
- mówili.
Kinga Konieczny: Jest koncepcja czy jej nie ma?
Dariusz Pęchorzewski, prezes Szczecińskiego Centrum Renowacyjnego:
Oczywiście, że jest. Są nawet dwie koncepcje, które kłócą się ze sobą.
Jestem skłonny walczyć o jedną z nich. Nazwałbym je jednak wizjami
zagospodarowania terenu. O koncepcji można mówić, gdy mamy do czynienia
z czymś, co jest dostosowane do realnych potrzeb i możliwości, i jest
zatwierdzone przez właściciela danego terenu.
Dlaczego więc pan tych wizji nie pokazał na posiedzeniu komisji w ubiegłym tygodniu?
- Nie byłem przygotowany na to, że mam przedstawić jakiekolwiek wizje i
uzasadniać je ekonomicznie, urbanistycznie, społecznie etc. Nikt mnie o
to nie poprosił. Ja moją rolą na tej komisji byłem zaskoczony. Byłem
przekonany, że to wydział oświaty ma przedstawić swoje argumenty.
Zostałem postawiony przed faktem dokonanym i próbowałem czymkolwiek się
bronić. Przykro mi, że uczestnicy spotkania odebrali to jako brak
wiedzy i cieszę się, że przewodniczący komisji dał mi szansę na
przedstawienie stanowiska SCR na posiedzeniu lutowym. Będę starał się
przekonać do zrezygnowania z funkcji oświatowych w tym miejscu.
Co zobaczymy w lutym?
- Dwie wizje. Pierwsza: z budynkiem szkoły i zachowaną w nim funkcją
oświatową z dostosowanym do aktualnych wymogów zapleczem sportowym,
czyli boiskiem i bieżnią, co zajmie całe wnętrze kwartału. Pod płytą
placu jest zaplanowany parking. Na nic więcej nie ma miejsca. W tej
wersji wnętrze kwartału to będzie wewnątrzosiedlowy plac, który nie
będzie oddziaływał na inne kwartały.
Ta koncepcja się panu nie podoba?
- Nie rozpatruję tego w kategoriach podobania się. Myślę tylko o tym,
czy koncepcja ma szansę powodzenia. Ta nie ma. Nie uzyskam środków na
remont budynków, do czego de facto sprowadza się ta koncepcja, bo to
nie jest rewitalizacja, ale renowacja. Fundusze unijne nie przewidują
takiej wersji. Ta koncepcja stawia pod znakiem zapytania całą ideę
rewitalizacji śródmieścia. Tymczasem ten kwartał, największy w
śródmieściu, może być kołem zamachowym rewitalizacji. Takie szanse daje
druga koncepcja. Wykonało ją przed kilkoma laty na zlecenie SCR Atelier
Bizio i Ligierko. Była wielokrotnie przedstawiana, ale nigdy nie
została przypieczętowana. Zakłada ona wykreowanie przestrzeni
publicznej z podziemnym parkingiem na 300 samochodów, częściowym
pozostawieniem budynku szkoły, ale bez funkcji oświatowych (mogłoby w
nim powstać miejsce kulturotwórcze np. dla organizacji pozarządowych).
Część oficyn pozostaje, część zostaje wyburzonych, a w ich miejscu
pojawiają się kafejki, na środku - teren publiczny. Powstanie tu
przestrzeń kulturalna, która będzie promieniowała na zewnątrz. Przy
założeniu, że pierwsze i drugie piętra budynków zostaną wykorzystane na
kancelarie i biura, zapotrzebowanie na kafejki wytworzy się naturalnie
i będzie uzasadniało ekonomicznie funkcjonowanie ich we wnętrzu
podwórza.
To jedyny kwartał w mieście z takimi możliwościami, nigdzie indziej tak
naturalnie nie przywrócimy funkcji przestrzeni publicznej. To tu
przecież przed wojną działał cyrk, tu była obecna rozrywka, tu
przychodzili ludzie. To podwórze miało swoje uzasadnienie.
Od kogo zależy decyzja, która koncepcja będzie realizowana?
- Od prezydenta miasta. Nie wiem, czy podejmie ją przed posiedzeniem komisji, ale na pewno do tego czasu zapozna się z nimi.
Czy oszacowane są koszty realizacji koncepcji, którą forsuje SCR?
- Tak. Szacunki obejmują renowację budynków wzdłuż ul. Jagiellońskiej,
Bogusława, Śląskiej i Obrońców Stalingradu i środek kwartału, czyli
zagospodarowanie terenu, monitoring terenu (system telewizji
dozorowanej), centrum kulturalne, parking podziemny - w sumie 194 mln.
zł. To ma być oparte nie o jeden, ale o kilka spójnie realizowanych
projektów. Dodatkowe fundusze można uzyskać, jeśli oprócz
mieszkaniówki, wykorzysta się powierzchnię komercyjnie - dlatego
chcielibyśmy trzy wspaniałe kamienice, które w całości należą do SCR,
np. narożna u zbiegu ul. Śląskiej i Obrońców Stalingradu, przekształcić
w powierzchnię handlowo-usługową.
Na kiedy musi być gotowy projekt, aby starać się o wsparcie unijne?
- Terminy jeszcze nie są znane. Na pewno do 2010 r. Aby nie tracić
dwóch lat, już przygotowujemy dokumentacje projektowe renowacji
budynków - w ciągu pół roku powinniśmy mieć pozwolenia na budowę dla
większości kamienic w kwartale. Jeszcze w tym roku chciałbym rozpocząć
remonty budynków w oparciu o zasady deweloperskie.
Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Jeśli chcesz dodać swój komentarz,