Gazeta Wyborcza - Szczecin, 17.04.2007
Nauczyciele, rodzice i sami uczniowie głowią się nad mundurkami. Jaki kolor? Jaki krój? Ustawa tego nie precyzuje a czasu nie ma wiele - do końca roku szkolnego
1 września uczniowie wszystkich polskich podstawówek i gimnazjów mają
chodzić do szkoły w mundurkach. Tak z inicjatywy ministra edukacji
Romana Giertycha zdecydowali posłowie. Zdaniem Giertycha, zakończy to
szkolną rewię mody i dyskryminację ubogich.
Licealiści nie muszą nosić uniformów, ale jeśli taka będzie wola ich rodziców, mogą je sobie zafundować.
Szkoły same projektują stroje. Właśnie trwają intensywne poszukiwania
fasonów. Ustawa mówi tylko, że ma to być jednolity strój. Ale jaki
krój, kolor? Za ile? Dyrektorzy boją się o zarzut "układu" ze znajomą
firmą krawiecką. Więc zabezpieczają się - omawiają wszystko z
rodzicami.
- Wymyśliłam, że najlepsze będą kamizelki - opowiada Cecylia Bąk z
Gimnazjum nr 5 przy ul. Komuny Paryskiej. - Bo to rozwiązanie najmniej
bolesne finansowo. Zdziwiłam się, gdy okazało się, że uczniowie wolą
prawdziwe mundurki.
Preferencje gimnazjalistów "piątki" wyszły na jaw, gdy nauczycielka
plastyki poprosiła ich o zaprojektowanie mundurka. Dziewczyny
narysowały spódnice przed kolano, żakiety, a chłopcy spodnie i
marynarki. Podobnie jest w wielu szkołach. Przy ul. Dąbrówki na
Stołczynie były konkurs i ankieta. Podstawówka chce eleganckie
mundurki, a gimnazjum czapkę bejsbolówkę, spodenki, polo lub T-shirt.
Zimą długie spodnie i kurtkę z polaru.
- Nie ma na to szans - otwarcie mówi Bogusława Pęzińska, wicedyrektor.
- Niewiele rodzin byłoby stać. Będzie wersja oszczędna. Może kamizelka?
Jest firma, która chce je szyć za 44 zł.
Dyrekcja SP nr 11 im. UNICEF przy ul. Emilii Plater w oficjalnym sklepie UNICEF zamówiła T-shirt po 20 zł.
Na sportowo będzie w SP 53 przy ul. Budzysza Wosia (T-shirt i bluza). -
Na apelach będą na galowo w prywatnych strojach - tłumaczy dyrektor
Małgorzata Wójcik.
Marek Niedzielski, dyrektor SP przy Chobolańskiej: - Chyba zdecydujemy się na jakiś bezrękawnik z emblematem szkoły.
Do końca czerwca szkoły musza zmienić statut i zapisać w nim, co grozi uczniowi za brak stroju.
- To nie wystarczy. Musi być jakieś rozporządzenie. Bo jak mam się
zachować, gdy uczeń przyjdzie bez mundurka? Wyprosić go? On ma
realizować obowiązek szkolny, a odpowiadam za niego w czasie lekcji -
mówi Lidia Mikołajek, dyrektorka kołobrzeskiego Gimnazjum nr 1, która
zasłynęła żartobliwym sposobem, w jaki ukróciła "gołe pępki" w szkole.
Kupiła dwa fartuchy (według uczniów "totalna siara"), które zakładać
musiały uczennice przychodzące do szkoły zbyt wyzywająco ubrane i
roznegliżowane. Teraz i u niej uczniowie projektują mundurki.
Krzysztof Komorowski, LPR-owski wicekurator oświaty twierdzi, że nie
będzie trójek mundurkowych: - Nie róbmy z kuratora cenzora - mówi.
Spodziewa się estetycznych, tanich, "budujących tożsamość szkoły"
pomysłów. Przyznaje, że dyrektorzy dopytują się, czy minister, jak
obiecał, sfinansuje uszycie strojów dla najbiedniejszych. Ile, kiedy i
komu da?- Jeszcze nie mam konkretów - mówi wicekurator.
Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Jeśli chcesz dodać swój komentarz,