Z braku kworum komisja edukacji Rady Miasta nie podjęła decyzji w sprawie planów likwidacji "Maciusia". Tak czy inaczej rodzice i Szczecińskie Centrum Renowacyjne starali się przekonać ich do swoich racji.
Maciuś musi poczekać, radni wyjechali na ferie
Z braku kworum komisja edukacji Rady Miasta nie podjęła decyzji w
sprawie planów likwidacji "Maciusia". Doszło za to do kolejnej wymiany
ognia między rodzicami i Szczecińskim Centrum Renowacyjnym
Powiadomieni tydzień wcześniej o terminie obrad komisji radni albo
wyjechali na ferie albo są na zwolnieniu lekarskim. Na sali obrad
stawili się tylko Maciej Kopeć, Paweł Bartnik, Teresa Kalina, Judyta
Lemm oraz Jędrzej Wijas, ale ten ostatni po dwóch godzinach musiał
wyjść. Zabrakło więc kworum. - To absolutny brak szacunku dla rodziców
i uczniów - komentował Maciej Kopeć.
Rodzice i uczniowie z "Maciusia" przyszli z transparentami. "Szkoły
łatwo zlikwidować, trudno potem wybudować!", "W Szczecinie Maciuś nie
zginie".
Magistrat przedstawił kolejny raz swoje argumenty za likwidacją
"Maciusia": że szkół w śródmieściu jest za dużo a dzieci za mało. W
miejscu szkoły ma powstać plac z fontanną i ławeczkami, w kamienicach
kafejki i reprezentacyjne biura.
- To rozwiązanie pozwoli nam na pozyskanie środków unijnych. Jeśli
pozostawimy szkołę, szanse będą znacznie mniejsze a my musimy liczyć
pieniądze! - przekonywał prezes SCR Dariusz Pęchorzewski.
Według rodziców "Maciuś" powinien zostać, i to rozbudowany: z nowymi
boiskami, kortami, basenem, salą gimnastyczną, świetlicą multimedialną
dla szkoły i dzieci ze śródmieścia. Ich zdaniem można na te cele
pozyskać dotacje unijne.
- Nie ma argumentów, żeby likwidować "Maciusia" - mówił obrońca
"Maciusia", Grzegorz Sikorski. - Jakaś fontanna ma przyciągnąć
turystów? Jeśli taka, jak na deptaku Bogusława, to SCR nas nie
przekonał nawet do tego, że będą tam przychodzić ludzie. Koncepcja SCR
to jakieś sztukowanie. W miejscu "Maciusia" nie da rady zrobić rynku,
jak w Krakowie.
Komisja zbierze się ponownie za tydzień.