- Nie będę bał się prezydenta i radnych z Platformy Obywatelskiej - obiecuje nowy zachodniopomorski kurator oświaty Artur Gałęski. - Jeśli okaże się, że zlikwidowanie jakiejś szkoły jest niezgodne z prawem, nie będę się wahał
Marcin Górka: Zaraz po wyborze na kuratora powiedział pan, że to upolitycznione stanowisko. To po co startował pan w konkursie?
Artur Gałęski: Dokładnie powiedziałem, że chciałbym być ostatnim
politycznym kuratorem. Chciałbym zgasić światło w tym urzędzie tak,
żeby po mnie kurator był już tylko jednym z dyrektorów Urzędu
Wojewódzkiego. Niezmienianym po każdych wyborach parlamentarnych.
Zdecydowałem się objąć ten urząd właśnie po to, żeby odpolitycznić
karierę kuratora oświaty.
Ale od politycznych działań pan zaczął. Bo
czymże, jeśli nie polityką, było podyktowane odwołanie wicekurator
Katarzyny Koszewskiej, współpracownika eks-kuratora Macieja Kopcia z
PiS?
- To nie była polityka! A co robili moi poprzednicy? Każdy odwoływał
wicekuratora. Taką możliwość stwarza mi ustawa o systemie oświaty,
żebym dobierał sobie współpracowników. Nie znałem pani Koszewskiej na
tyle, żebym mógł jej bezgranicznie ufać, a kogoś takiego właśnie
potrzebuję. Będzie to teraz na pewno niepolityczna osoba.
Czyli kto?
- Nie mogę tego powiedzieć. Ale obiecuję, że nowa pani wicekurator
będzie miłym zaskoczeniem dla środowiska oświatowego Szczecina. To
jeden z najlepszych fachowców, jeśli chodzi o oświatę w tym mieście.
Prezydent Szczecina chce zamknąć kilka szkół. Jak zaopiniuje pan uchwały restrukturyzacyjne?
- Zdaję sobie sprawę, że to będzie pierwszy mój sprawdzian na tym
stanowisku. Już dostaję e-maile, w których rodzice pytają mnie, jak się
zachowam. A ja w internecie powieszę procedury, jakie będą obowiązywały
przy rozpatrywaniu ważności uchwał restrukturyzacyjnych. W
zachodniopomorskim kuratorium takich procedur nie było, ale ściągnąłem
je z Opola. Po to, żeby każda zainteresowana strona mogła sprawdzić
punkt po punkcie, co zrobił kurator, żeby wystawić opinię. Tam jest np.
sprawdzenie bezpieczeństwa drogi do szkoły, a ostatnim dopiero punktem
- finanse. Więc przejrzałem te uchwały, ale nie wiem, jaką decyzję
podejmę. Chcę się im bardzo wnikliwie przyjrzeć. 12 marca te opinie
powinny być gotowe.
Nie będzie się pan bał kolegów z Platformy Obywatelskiej? Prezydenta, radnych z PO, którzy te uchwały poparli, wojewody z PO?
- Obiecuję, że nie. Kiedy wojewoda powoływał mnie na stanowisko,
zapytał, czy będę odważny w podejmowaniu decyzji. Powiedziałem, że
będę. Rozmawia ze mną teraz wielu ludzi, także z Platformy
Obywatelskiej, pytają, co myślę o restrukturyzacji. Mówię wtedy, że
myślę o niej jako osoba, która odpowiada za oświatę, a nie polityk.
Gdyby okazało się, że likwidowanie którejś ze szkół będzie niezgodne z
prawem, nie będę się wahał.
Zna pan szczecińską oświatę?
- Szczerze mówiąc, przez ostatnie lata wypadłem trochę z tego obiegu, bo byłem w Nowogardzie. Ale orientuję się.
Zatem jakie są jej największe problemy do rozwiązania?
- Swobodny dobór szkoły na poziomie gimnazjum. Uważam, że to powinny
być szkoły bezrejonowe. Po co te szkoły reglamentować? Nie ma lepszego
rozwiązania, niż specjalizowanie tych szkół, np. tworzenie gimnazjów
dwujęzycznych. Podobał mi się artykuł pani Jolanty Kowalewskiej w
"Gazecie" ["Proszę nie reglamentować dostępu do oświaty" w GW z 3 marca
- przyp. red.]. Zgadzam się, że w mieście są albo bardzo dobre licea,
albo dużo słabsze. Nie ma środka.
I co z tym pan zrobi?
- To nie takie proste, ale na pewno trzeba wypracować takie narzędzia,
które pozwolą zdiagnozować szkołę: dlaczego dzieje się tam tak, a nie
inaczej. Wtedy dowiemy się, od czego zależy, czy liceum jest dobre, czy
złe. I te gorsze można będzie podciągnąć. Do tego będzie mi potrzebny
porządny wydział analiz w kuratorium.
No właśnie. Co jeszcze zmieni pan w urzędzie? Będą zwolnienia?
- Proszę mi uwierzyć: kilerem nie jestem. Odeszły trzy osoby, w tym
jedna, która od elpeerowskiego wicekuratora przebywała na zwolnieniu
lekarskim. I to wszystko.
Rozmawiał Marcin Górka
Artur Gałęski był do tej pory
zastępcą burmistrza Nowogardu. Członek Platformy Obywatelskiej. Przez
półtora roku (w latach 2000-2001) był już wicekuratorem w urzędzie
kierowanym przez Pawła Bartnika. Do zachodniopomorskiego kuratorium
oświaty wprowadził się w poniedziałek, po błyskawicznie rozstrzygniętym
konkursie, w którym był jedynym kandydatem na to stanowisko.