Obniżenie wieku szkolnego do sześciu lat oraz objęcie wychowaniem przedszkolnym pięciolatków - to najbardziej interesowało dyrektorów szkół i przedszkoli, którzy spotkali się z minister edukacji narodowej
Minister Katarzyna Hall przyjechała do Szczecina, by porozmawiać o
planowanej reformie oświatowej. Wczoraj na Zamku spotkała się z ponad
400 dyrektorami szkół i przedszkoli z całego województwa. Wnioski ze
spotkań "w terenie" mają zostać ujęte przy pisaniu reformy.
Minister
edukacji powiedziała, że reforma ma wyrównać szanse edukacyjne,
poprawić efekty kształcenia w szkołach oraz podnieść rangę nauczania
języków obcych. Najważniejszym punktem reformy ma być obniżenie wieku
szkolnego. W 2009 r. do szkół miałyby pójść sześciolatki, a wszystkie
pięciolatki miałyby prawo do edukacji przedszkolnej. Uczniowie
gimnazjum uczyliby się dwóch języków.
Reforma ma także tak
odchudzić podstawę programową, by uczniowie mieli czas na rozwijanie
swoich zainteresowań i pasji. Reforma miałaby przebiegać stopniowo i
zakończyć się w 2017 r.
Hall zapowiedziała, że zmiany
dotyczące przedszkoli mogą być wprowadzane stopniowo. - Kolejny rok
szkolny będzie przygotowywał do zmian. Reforma ruszy za rok -
powiedziała minister.
Po spotkaniu z autorką zmian dyrektorzy
mieli wiele pytań i wątpliwości. Przede wszystkim, w jaki sposób
zostanie obniżony wiek szkolny i kto będzie decydował o posłaniu
dziecka do szkoły. Projekt zakłada, że rodzice będą mogli wnioskować o
odroczenie podjęcia przez dziecko nauki. Opinię o dojrzałości dzieci
będą przygotowywać psychologowie.
- Pomysły są ciekawe, ale na
razie wszystko jest mało czytelne. Projekty bardzo ogólne - ocenia
Grażyna Przygodzka, dyrektorka SP 2 w Myśliborzu. - Rodzice, obawiając
się, czy dzieci poradzą sobie w szkole, będą wybierali przedszkole.
-
A wtedy dzieci w szkole będzie mało i w jednej klasie będą sześciolatki
razem z siedmiolatkami. W tym wieku to różnica nie do wyrównania -
dodaje Joanna Połeć z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Szczecinie.
Dyrektorzy mieli również wątpliwości, czy znajdzie się miejsce w przedszkolach dla wszystkich pięciolatków.
-
Już teraz brakuje miejsc. Za pomysłami reformy muszą iść pieniądze na
rozbudowę bazy i poprawę wyposażenia - przekonuje Zofia Derenowska,
dyrektorka przedszkola w Świdwinie.
Na braki w projekcie ustawy uwagę zwracali dyrektorzy szkół dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.
-
Projekt zakłada powszechną naukę języka angielskiego od pierwszej klasy
szkoły podstawowej, także w szkołach dla dzieci niesłyszących - dziwi
się Alicja Zyska, dyrektorka Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego
dla Dzieci Niesłyszących w Szczecinie. - Moi uczniowie oprócz języka
polskiego uczą się języka migowego, który jest dla nich maturalnym.
Trzeci język to będzie za dużo.
Dyrektorzy chcą, by w reformie
zapisać ulgowe traktowanie sześciolatków w szkołach (tak jak w
przedszkolach), z góry zabezpieczyć środki finansowe potrzebne do
wprowadzenia reformy, odchudzić programy nauczania, ustalić konkretne
wymagania kwalifikacji nauczycieli, którzy pracują z najmłodszymi
dziećmi. Zaproponowali także, by przedszkola były finansowane z budżetu
państwa, a rodzice o planowanych zmianach dowiedzieli się ze
specjalnych punktów informacyjnych.
- Pomysł finansowania
przedszkoli z budżetu został przez panią minister storpedowany, ale
punkty informacyjne bardzo się spodobały - mówi Aneta Wojak, dyrektorka
Centrum Psychologiczno-Pedagogicznego w Szczecinie.
W ramach konsultacji ze środowiskiem oświatowym, minister Katarzyna Hall do początku czerwca odwiedzi 16 miast wojewódzkich.