Gazeta Wyborcza - Szczecin, 07.05.2008
Agencja Wywiadu w biały dzień przeprowadziła rekrutację wśród studentów piątego roku historii i stosunków międzynarodowych. Werbował przystojny, wysoki pan około pięćdziesiątki.
- O tym, że przyjdzie do nas agent, dowiedzieliśmy się od starościny -
twierdzi Monika*. - Najpierw myśleliśmy, że to będzie jakiś weteran z
Iraku, że opowie nam o swoich akcjach. Żartowaliśmy, że to może ktoś
taki, jak James Bond.
W rekrutacji na agentów pośredniczyło
Akademickie Biuro Karier działające przy Uniwersytecie Szczecińskim,
które na swojej stronie internetowej zamieściło lakoniczną informację o
tym, że poszukiwani są pracownicy administracji państwowej oraz datę i
miejsce spotkania dla osób zainteresowanych. - Odbyło się jedno
spotkanie przedstawiciela Agencji Wywiadu ze studentami - potwierdza
Antoni Gwarek, dyrektor Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości,
działającego w ramach ABK.
Agent spotkał się ze studentami na
wydziale humanistycznym przy ul. Krakowskiej. - To było jeszcze przed
sesją zimową - przypomina sobie jedna ze studentek. - Przyszło ok. 50
osób; studenci piątego roku stosunków międzynarodowych i historii.
Najpierw wystąpiła pani z Akademickiego Biura Karier i opowiedziała
krótko, na czym polega praca biura, a później wkroczył oficer z Agencji
Wywiadu.
- Był to przystojny, wysoki pan około pięćdziesiątki.
Miał garnitur i czerwony krawat - opowiada Monika. - Wydawał się bardzo
sympatyczny i otwarty. Super to wszystko przedstawiał. Opowiadał o
zadaniach w Afganistanie, Iraku, o roli agentów. Kiedy przeszedł w
końcu do spraw naboru, mówił, że jest tutaj, bo rozbudowują służby i
potrzebują ludzi inteligentnych, z różnych kierunków studiów, zarówno
introwertyków, jak i ekstrawertyków. Powiedział, że agent musi być
bezczelny. Zastrzegł, że zainteresowani pracą w agencji muszą uzyskać
tytuł magistra do 30 czerwca. Mnie przekonał.
- Na tego typu
pracę powinny decydować się tylko osoby przekonane w stu procentach, że
chcą to robić - uważa Daria Ciżek, studentka stosunków
międzynarodowych. - A ja nie należę do takich osób. Agent naraża swoje
życie, działa w stresie i musi zachować tajemnicę państwową. Czasem
nawet jego bliscy nie wiedzą, czym się zajmuje.
Monika
wysłała CV do Agencji Wywiadu. - Zaprosili mnie na test - opowiada. - I
nic więcej nie mogę już powiedzieć, bo podpisałam dokumenty, które
zabraniają mi informowania o tym, czego dotyczył test i na czym polega
dalszy etap naboru.
- Czym miałabyś się zajmować w Agencji? - Nie mam pojęcia. - Nie boisz się?
- Czemu? Wysokie zarobki, emerytura po 15 latach. Tylko będę sobie musiała poszukać wyrozumiałego partnera.
* imię zmieniliśmy na prośbę studentki
Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Jeśli chcesz dodać swój komentarz,