Dyrektorzy liceów są podzieleni: niektórzy zapowiadają "przychylne" traktowanie, ale nie wyjaśniają, co to znaczy, inni nie widzą możliwości dodawania punktów. Pokrzywdzeni gimnazjaliści liczą punkty i szanse na dobre liceum
Gimnazjalistów, którzy polegli na słynnym zadaniu nr 32 w czasie
egzaminu, jest w Szczecinie stu (w Gimnazjum nr 9 i w Gimnazjum nr 22).
W województwie - 464. Nie mieli możliwości napisania charakterystyki
bohaterów "Syzyfowych prac" i "Kamieni na Szaniec", bo nauczyciele tych
lektur z nimi nie omówili. Za wypracowanie mogli otrzymać aż 16 pkt z
50 możliwych do zdobycia z części humanistycznej testu. A każdy punkt
jest ważny. Może zadecydować o tym, czy uczeń dostanie się do
wymarzonego liceum. Nabór już się rozpoczął.
- Wybierałam się do
"pobożniaka", ale najprawdopodobniej zdecyduję się na słabszą "czwórkę"
przy ul. Świętej Kingi - mówi Agnieszka Kopeć z Gimnazjum nr 22, w
którym nie omawiano ani "Syzyfowych prac", ani "Kamieni na szaniec". -
Spodziewam się, że bez punktów za wypracowanie uzbieram ich około 130.
A to za mało, by startować do "dwójki". Jestem bardzo rozgoryczona, bo
do egzaminu przygotowywaliśmy się przez trzy lata, a od liceum zależy,
jakie wybiorę studia.
- Planowałam złożyć papiery do liceum z oddziałami integracyjnymi przy al.
Wojska Polskiego
i tego będę się trzymała - mówi Gosia Kędziora z Gimnazjum nr 22. -
Liczę, że ministerstwo coś wymyśli, bo może mi zabraknąć punktów.
Na
razie Ministerstwo Edukacji wymyśliło, że gimnazjaliści, którzy nie
czytali obu lektur, dostaną zaświadczenie (mają je wystawiać
kuratoria), że zawalili test nie z własnej winy. Dokument ma im pomóc w
rekrutacji. Nie określiło jednak procedury, jak traktować takich
uczniów przy naborze. Decyzję pozostawili dyrektorom liceów. Ci jednak
nie wiedzą, co robić, bo do szkół nie wpłynęły żadne pisma w tej
sprawie. Część dyrektorów renomowanych szczecińskich liceów (np. XIII,
V i I LO) deklaruje przychylność podczas rekrutacji. Co to znaczy? Nie
bardzo wiadomo.
- Jeżeli ktoś uzbierał dużo punktów ze
świadectwa i bardzo dobrze napisał test, a nie dostał punktów tylko za
wypracowanie, to może liczyć na naszą przychylność. Każdy przypadek
będzie rozpatrywany indywidualnie - zapowiada Jolanta Konieczna,
wicedyrektorka najlepszego w Polsce XIII LO. - Trudno jednak mówić o
szczegółach technicznych. Spróbujemy zastosować mechanizm dodawania
punktów.
W jaki sposób i ile punktów mieliby dostać kandydaci? Też nie wiadomo.
-
Musiałoby się to odbywać poza naborem elektronicznym, bo tu punkty
liczy komputer. Niczego nie można dodać - mówi Ewa Budziach, dyrektorka
I LO. - Możliwa byłaby też droga odwołania po zakończeniu naboru.
Jeżeli uczeń miał bardzo dobre świadectwo, a z części humanistycznej
uzyskał co najmniej 20 pkt, to można domniemywać, że jest dobrym
humanistą i czyta lektury.
Jednak część dyrektorów zapowiada, że żaden kwit z kuratorium w tej sprawie nie zrobi na nich wrażenia.
-
Mamy regulamin i nie widzę możliwości honorowania dodatkowych
zaświadczeń. Nie wyobrażam sobie sytuacji, abym dodawał punkty. Ile
takich punktów miałbym dodać? - pyta Krzysztof Niemotko, dyrektor IX
LO. - Co miałbym powiedzieć uczniom, którzy nie dostali się do szkoły,
bo zabrakło im jednego punktu? Takich spraw nie można regulować
uznaniowo. Najlepiej, gdyby pokrzywdzeni mogli napisać samo
wypracowanie i otrzymać dodatkowe punkty. A tak ministerstwo zrzuciło
problem na dyrektorów szkół.
Zdaniem kuratora
zachodniopomorskiego, w Szczecinie problem dotyczy tylko grupki
uczniów, która wybierała się do dwóch popularnych liceów.
- Sprawdziliśmy, dokąd się wybierali. Zdecydowana większość nie będzie miała problemu, by się dostać - mówi
Artur Gałęski.
- Zaświadczenie problemu nie rozwiązuje. To tylko forma
udokumentowania, że w szkole nie omówiono lektur. Mamy kilka lokalnych
pomysłów, które omówię na spotkaniu w ministerstwie, ale na razie
niczego nie zdradzę. Na pewno spotkam się z dyrektorami szkół i
rodzicami uczniów.
Artur Gałęski zapowiada, że konkretne
rozwiązanie zostanie przedstawione w drugiej połowie przyszłego
tygodnia. Nieoficjalnie mówi się, że dla pokrzywdzonych uczniów można
by stworzyć dodatkowe miejsca w klasach, do których chcieli się dostać.