W ponad 60 proc. zachodniopomorskich szkołach i przedszkolach mają dziś strajkować nauczyciele. Dyrektorzy zapewniają, że mimo to dzieci będą miały opiekę
W samym Szczecinie jednodniowy strajk organizowany przez Związek
Nauczycielstwa Polskiego odbędzie się w 72 placówkach. Udział w strajku
podczas referendum zadeklarowało ponad 2,5 tys. pracowników oświaty w
Szczecinie.
Protest obejmie siedem przedszkoli, 29 szkół
podstawowych, 6 gimnazjów, 12 szkół ponadgimnazjalnych, cztery placówki
opiekuńczo-wychowawcze i szkołę specjalną. W tych jednostkach nie
będzie pracować ok. 80 proc. nauczycieli, w związku z tym lekcje
zostały odwołane. Dla uczniów, którzy przyjdą, zostaną zorganizowane
zajęcia w świetlicach i czytelniach.
Pozostałe 102 szczecińskie placówki oświatowe będą pracowały normalnie.
Najgorsza
sytuacja może być w przedszkolach na Pomorzanach. W "Leśnej Gromadzie"
przy ul. 9 maja i ,,Pędzelku" przy ul. Dunikowskiego, do strajku nie
przystąpią jedynie dyrektorki.
- Na razie tylko ośmiu rodziców
zadeklarowało, że przyprowadzi dzieci. Jeżeli będzie więcej maluchów,
to mamy dzwonić po opiekunów z innych przedszkoli - mówi Anetta
Szneider, dyrektorka ,,Pędzelka". - Oczywiście, organizacyjnie dzień
będzie wyglądał inaczej, ale wszystkie dzieci będą miały zapewnioną
opiekę i posiłki.
W I LO przy al.
Piastów,
w którym na co dzień uczy się ok. 600 uczniów, oprócz dyrektorki Ewy
Budziach, w strajku nie weźmie udziału 10 nauczycieli. - Spodziewamy
się, że przyjdą pojedynczy uczniowie. Wszyscy rodzice zostali
poinformowani o strajku podczas wywiadówek, a uczniowie przynieśli
deklaracje, co będą robić - mówi Budziach.
Trzech nauczycieli w "jedynce" zastrajkuje tylko rano. Od godz. 14 będą egzaminować maturzystów z języka polskiego.
Także
Ewa Dżus, dyrektorka Gimnazjum nr 2 przy ul. Cyryla i Metodego, liczy
na to, że uczniowie zostaną w domach. W jej szkole strajkować będzie 97
proc. pracowników.
- Nie wiemy, ilu uczniów przyjdzie. Cały czas
zbieramy informacje. Najprawdopodobniej gimnazjaliści przekonają
rodziców, by zostać w domu - mówi Dżus, dyrektorka szkoły.
Strajkujący
nauczyciele przyjdą do szkół, ale nie będą pracować (nie dostaną
wynagrodzenia). Cały dzień spędzą razem w jednym pomieszczeniu.
Uczniami zaopiekują się nauczyciele, którzy nie przyłączyli się do
strajku. ZNP poprosiło rodziców, by nie posyłali tego dnia dzieci do
szkół.
- Apelowaliśmy, by rodzice poparli w ten sposób postulaty
nauczycieli. Liczymy, że większość dzieci pozostanie w domach - mówi
Maria Świerczek, prezes szczecińskiego oddziału ZNP. - Jeżeli dzieci
przyjdą, to dyrektorzy i nauczyciele, którzy nie strajkują, będą
musieli się nimi zająć. Organizacja pracy szkoły podczas strajku nie
należy do związku.
ZNP twierdzi, że były przypadki zastraszania nauczycieli, którzy chcieli strajkować.
-
Niektórzy dyrektorzy zażądali od swoich pracowników oświadczenia na
piśmie, że będą strajkować. To wbrew prawu. Zastanowimy się, czy nie
pójdziemy z tym do sądu - mówi Świerczek. - W Przedszkolu nr 20 strajku
nie będzie. Pracownicy mieli wycofać się po tym, jak wydział oświaty
poprosił o imienną listę strajkujących.
- Nie było takiej
prośby. Wychowawcy przemyśleli sprawę i zdecydowali, że przyjdą do
pracy - tłumaczy Danuta Bielawiec, dyrektorka przedszkola przy ul.
Wieniawskiego.
Zarzuty odpierają także urzędnicy.
- Prosiliśmy tylko o podanie liczby strajkujących, by przygotować się organizacyjnie. O nazwiska nie pytaliśmy - zaprzecza
Lidia Rogaś, dyrektorka wydziału oświaty UM.
Protestujący nauczyciele domagają się 50-procentowej podwyżki, prawa do wcześniejszych emerytur i zachowania Karty nauczyciela.
W całym województwie protestować będzie 13,5 tys. nauczycieli w 521 placówkach oświatowych.