Gazeta Wyborcza - Szczecin, 18.08.2008
Liczba może być większa, bo na razie kuratorium oświaty ma informacje na ten temat tylko z połowy szkół. Prawdziwą skalę zjawiska poznamy po wakacjach.
Liczenie dzieci, których jedno bądź dwoje rodziców wyjechało do pracy
za granicę, zarządziło jeszcze w czerwcu Ministerstwo Edukacji
Narodowej. Kuratoria rozesłały do dyrektorów szkół ankiety w tej
sprawie. Spośród 835 podstawówek i gimnazjów w woj. zachodniopomorskim
odpowiedziała połowa. W tych ponad 400 placówkach uczy się 8960
eurosierot (6208 w podstawówkach i 2752 w gimnazjach).
- Liczba
może być znacznie wyższa. Ankieta nie była obowiązkowa. Odesłali ją ci
dyrektorzy, którzy znają problem - mówi Agata Markowicz-Szarejko,
dyrektorka wydziału diagnoz, analiz i strategii edukacyjnej kuratorium
w Szczecinie.
Z
tych niepełnych badań wynika, że zjawisko eurosieroctwa w
Zachodniopomorskiem dotyka głównie chłopców. Większość eurosierot to
uczniowie, których jeden rodzic pracuje za granicą. - Niepokojący jest
brak jednego z rodziców w trudnym okresie dojrzewania. Szczególnie
dotyczy to chłopców, którzy potrzebują ojca - mówi Markowicz-Szarejko.
- W jeszcze gorszej sytuacji są dzieci, których oboje rodziców
wyemigrowało.
Bez obojga rodziców pozostaje co najmniej 533
uczniów badanych szkół (351 w podstawówkach i 182 w gimnazjach).
Większością opiekują się dziadkowie, starsze rodzeństwo oraz ciotki lub
wujkowie. Kilkorgiem - sąsiedzi. Jeden gimnazjalista wychowuje się sam.
W
ankiecie kuratorium poprosiło dyrektorów o wymienienie negatywnych
skutków eurosieroctwa. Pedagodzy najczęściej wskazywali na spadek
motywacji do nauki, problemy emocjonalne i trudności w funkcjonowaniu w
szkole. W gimnazjach co czwarta eurosierota ma problemy z nauką:
młodzież lekceważy obowiązki szkolne, nie przygotowuje się do zajęć,
opuszcza lekcje. Co czwarta eurosierota ma też problemy z zachowaniem:
pojawia się agresja i arogancja. U co dziesiątej eurosieroty w szkołach
podstawowych rozłąka z rodzicami powoduje zaburzenia emocjonalne.
Nauczyciele zaobserwowali, że dzieci są apatyczne, nadmiernie
płaczliwe, niespokojne lub nadpobudliwe.
Ankieta miała także dać
odpowiedź na pytanie, co robi szkoła, by eurosierotom pomóc.
Jakiekolwiek działania podejmowane są w co drugiej szkole, w której
zjawisko zostało zdiagnozowane. Najczęściej jest to rozmowa z rodzicami
i próba tłumaczenia negatywnych skutków rozłąki. Nauczyciele starają
się także pomagać wyrównywać zaległości w nauce.
Kuratorium
zapowiada kolejne, tym razem pełne badanie liczby eurosierot. - W nowym
roku szkolnym skontrolujemy wszystkie szkoły. Sprawdzimy też, jak
szkoły reagują na problem - mówi Markowicz-Szarejko. - Naszym celem
jest stworzenie systemu pomocy eurosierotom, która miałaby polegać na
otoczeniu ich większą opieką, pomocą w nauce i lepszą współpracą szkoły
z urzędami i ośrodkami pomocy rodzinie.
Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Jeśli chcesz dodać swój komentarz,