W Krakowie żal, że bezcenny księgozbiór wybitnego polonisty prof. Henryka Markiewicza wyjedzie do Szczecina. A nam powinno być szkoda, że tak unikatowy zbiór nie zostanie ulokowany w specjalnej sali. Byłaby szansa na nowe, "klimatyczne" miejsce w Książnicy Pomorskiej, promujące kulturalne zasoby miasta
Prof. Henryk Markiewicz, emerytowany profesor Uniwersytetu
Jagiellońskiego, jest jednym z najwybitniejszych powojennych
literaturoznawców polskich. Jego domowa biblioteka liczy 40 tys.
książek i jest największym prywatnym księgozbiorem w Polsce.
Profesor
ma wielki skarb polonistyki, całość historii literatury na świecie do
końca XX w. Nie tylko książki, ale też czasopisma i inne archiwalia,
korespondencję z naukowcami z całego świata, manuskrypty i rękopisy,
m.in. Gałczyńskiego czy Tuwima.
Jagiellonka chciała wybrać
-
Nie jestem wieczny - mówi 86-letni profesor. - Nadszedł czas zastanowić
się, co z tym wszystkim zrobić. To jedyny dorobek mojego życia, nic
więcej nie zostawię dzieciom. Dlatego jestem zmuszony odstąpić go
odpłatnie.
Pan profesor szukał dobrego opiekuna dla swoich
zbiorów przez kilka lat. - Proponowałem je różnym instytucjom, nikt nie
był zainteresowany - przyznaje. - Dopiero przez prof. Andrzeja
Sulikowskiego udało mi się skontaktować z Książnicą Pomorską, która
zaproponowała bardzo korzystne warunki.
Jako wciąż czynny
naukowiec prof. Markiewicz sporą część zbiorów nadal wykorzystuje w
pracy literaturoznawczej. Zostanie ona w domu jako depozyt. Reszta
będzie przez Książnicę kupowana na raty, w ciągu najbliższych czterech
lat. Nieoficjalnie mówi się, że będzie to szczecińską placówkę
kosztowało od 800 tys. do 1 mln zł. Pieniądze sukcesywnie będzie
przekazywał, w postaci dotacji, Zachodniopomorski
Urząd Marszałkowski. Pierwsza rata to 200 tys. zł. - Specjaliści wycenili zbiór znacznie wyżej - zdradza
Lucjan Bąbolewski,
dyrektor Książnicy. - Ponieważ jednak zgodziliśmy się na wszystkie
warunki pana profesora, cena będzie znacznie niższa. Dlatego przy
wsparciu samorządu będzie nas na to stać.
Pierwsza,
kilkutysięczna partia książek trafiła do Książnicy w wakacje. -
Pracujemy obecnie nad skatalogowaniem zbioru - opowiada Bąbolewski. -
Bardzo się cieszymy, że udało nam się dogadać z panem profesorem.
Zwrócił się najpierw do Biblioteki Jagiellońskiej, ale była ona
zainteresowana tylko wybiórczo. Prof. Markiewiczowi zależało, aby to
był komplet.
- Nic mi nie wiadomo, aby została nam złożona taka
oferta - twierdzi Zdzisław Pietrzyk, dyrektor Biblioteki
Jagiellońskiej. - Praktycznie już nie kupujemy bibliotek profesorskich.
Jeśli coś do nas trafia, nawet z tak wspaniałego zbioru, jak ten prof.
Markiewicza, zwykle są to dublety.
Dyrektor Pietrzyk twierdzi,
że w Jagiellonce nie ma warunków do przechowywania podobnej kolekcji w
komplecie. Jego zdaniem trzeba by ją rozproszyć po magazynach. - A
byłoby szkoda - uważa.
Polonista prof. Jerzy Jarzębski jest
zdziwiony, że w Krakowie nikt nie był zainteresowany kolekcją prof.
Markiewicza. - Ta kolekcja jest legendarna - zaznacza. - Biblioteka
Jagiellońska
wcale nie ma wszystkiego. O jej zbiorach zagranicznych mam nie
najlepsze zdanie. Parę razy szukałem czegoś i nie znalazłem, a w
zbiorach prof. Markiewicza z pewnością wiele z tego jest. Bardzo
żałuję, że jego kolekcja wyjedzie z Krakowa. Warto jednak pamiętać, że
Szczecinowi może być ona bardziej potrzebna.
W Szczecinie docenimy?
Księgozbiór
prof. Markiewicza to okazja nie tylko do skorzystania z wiedzy, ale też
zobaczenia warsztatu najwybitniejszego literaturoznawcy. Jednak w
Książnicy Pomorskiej zbiór profesora znajdzie swoje osobne miejsce w
bazie internetowej, katalogu i magazynach. Woluminy opatrzone zostaną
specjalnymi fiszkami. I tyle. Tymczasem aż się prosi, żeby stworzyć dla
niego osobną salę w bibliotece, bo to szansa na nowe, "klimatyczne"
miejsce biblioteczne, promujące kulturalne zasoby naszego miasta. Takie
na wzór istniejącej już w Książnicy muzealnej sali Stefana Flukowskiego
(Muzeum Literackiego), gdzie dzięki darowi Marii Flukowskiej dokonano
częściowej rekonstrukcji pracowni współzałożyciela grupy literackiej
Kwadryga. Pełni ta sala rolę czytelni, ale też urokliwego salonu, w
którym odbywają się spotkania autorskie, wykłady, wystawy.
W Książnicy ruszy jesienią generalny remont starego budynku. Może to okazja, żeby takie miejsce zaplanować?
-
Taki księgozbiór wymaga trzech sal i kilku nowych etatów dla
pracowników. Obecnie nie mamy na to warunków - mówi Lucjan Bąbolewski.
- Przecież nie usunę żadnego z od lat budowanych u nas działów, żeby
zrobić miejsce dla sali prof. Markiewicza.
Współpraca Małgorzata I. Niemczyńska (Kraków)