Zapraszamy do zapoznania się z naszym nowym działem, gdzie zgromadziliśmy bazę przydatnych informacji.
W większości szkół lekcje są odwołane, a uczniowie przyjdą na akademie i obdarują swoich nauczycieli kwiatami. Najlepsi pedagodzy mogą liczyć na okolicznościowe nagrody od miasta, kuratorium i ministerstwa. Najpierw o godz. 11 na Zamku Książąt Pomorskich z nauczycielami spotka się zachodniopomorski kurator oświaty. Miejskie obchody Dnia Nauczyciela odbędą się w Teatrze Współczesnym o godz. 16.
Już w poniedziałek 16 nauczycieli odebrało nagrody z rąk marszałka województwa w nowej siedzibie Zachodniopomorskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli.
Jako jedyna odznakę Gryfa Pomorskiego za zasługi dla Pomorza Zachodniego otrzymała Barbara Pożoga, nauczycielka historii z Gimnazjum nr 12 przy ul. Świętoborzyców, która promuje szkolną turystykę krajoznawczą i popularyzuje historię Pomorza Zachodniego.
Panią Barbarę poprosiliśmy, by opowiedziała nam, jak wygląda świąteczny, a jak zwykły dzień polskiego nauczyciela. Obok, dla porównania, analogiczna rozmówka z nauczycielką z Kolonii w Niemczech Ariane Plangger.
Mówi Barbara Pożoga z Gimnazjum nr 12
Mikołaj Radomski: Jak wygląda Dzień Nauczyciela w pani szkole?
Barbara Pożoga: Pierwsze klasy będą miały otrzęsiny. Pozostali spotkają się z wychowawcami. Nauczyciele pójdą na uroczysty obiad połączony z wręczeniem nagród.
A jaki jest normalny dzień nauczyciela?
Wstaję ok. 6 rano. Godzinę jadę autobusem do szkoły. Lekcje zaczynam o godz. 8. Zazwyczaj mam ich pięć, ale czasem trzy, a czasem osiem. Między lekcjami są dyżury na korytarzu. Ze szkoły wychodzę ok. godz. 15-16. Przygotowanie do zajęć zajmuje mi dwie, trzy godziny. 18-godzinny tydzień pracy jest mitem. Pracę bierzemy do domów. Dodatkowo prowadzę Szczeciński Klub Wędrowców ,,Pełzaki" i przygotowuję uczniów do konkursów historycznych. W soboty wychodzę z uczniami na rajdy. Raz w miesiącu są zebrania z rodzicami i konsultacje.
To obowiązek czy pasja?
I jedno, i drugie. Myślę, że większość nauczycieli traktuje swój zawód jak misję. Widać to szczególnie, gdy przeżywają sukcesy i porażki swoich uczniów.
Uczniowie to doceniają?
Chyba tak. Udało mi się stworzyć grupę, z którą cały czas utrzymujemy kontakt. Nawet absolwenci przychodzą ze swoimi problemami. Im większy rozrabiaka, tym głośniej pozdrawia z drugiej strony ulicy. Moglibyśmy mieć silniejszy autorytet, ale nie mamy wsparcia ze strony rodziców i mediów.
Jakie obawy mają nauczyciele?
Boimy się ciągłych zmian w ministerstwie, ograniczenia Karty nauczyciela i zmian przepisów emerytalnych.
A pani kiedy będzie chciała przejść na emeryturę?
60-letniemu nauczycielowi jest już dość trudno znaleźć wspólny język z nastolatkami.
Musi pani dorabiać?
Nie mam na to czasu. Jestem społecznym przewodnikiem po mieście i kilku regionach w Polsce. Jako nauczyciel dyplomowany dostaję ok. 2 tys. zł na rękę. Dodatkowo zarobić można tylko na zastępstwach.
Jak spędziła pani wakacje?
Co roku organizuję obozy wędrowne i jeżdżę na kolonie w góry, więc - tak naprawdę - dalej pracuję.
Rozmawiał Mikołaj Radomski
Mówi Ariane Plangger z Grundschule w Kolonii
Aleks Kuehl: Jak wygląda święto nauczycieli w Niemczech?
Ariane Plangger: O ile wiem, takie święto było w dawnej NRD. Teraz nie ma ani kwiatów, ani prezentów.
A jak wygląda pani zwykły dzień pracy?
Wstaję o 6 rano i o 7.30 jestem już w szkole. Lekcje zaczynamy o godz. 8. Jestem nauczycielką czwartej klasy i po pierwszej lekcji jest przerwa na śniadanie. Lekcje kończę ok. godz. 13.30. W naszej szkole uczniowie mogą zostać po lekcjach na obiad i odrabiać lekcje. Szkoła jest zamykana o godz. 15. W tygodniu pracuję 28 godzin. Wakacje i ferie mamy sześć razy w roku. W sumie - ok. 14 tygodni wolnego.
Zawód nauczyciela to misja?
Nauczyciel w Niemczech ma wiele przywilejów. Praca jest pewna i bezpieczna. Czas pracy nie jest normowany, jak urzędników. Po urodzeniu dziecka można przez pewien czas pracować na pół etatu i dostawać te same pieniądze.
Niemieccy nauczyciele nie mają żadnych obaw?
Bardzo boją się wypalenia. Szczególnie dużą presję czuć ze strony rodziców i samych uczniów, którzy przychodzą ze swoimi problemami. Dlatego nauczyciele są grupą zawodową, którą najczęściej dotyka wypalenie. Na inne rzeczy się nie skarżą.
A kiedy odchodzi się na emeryturę w Niemczech?
Chyba w wieku 65 lat. Dokładnie nie wiem, bo na razie o tym nie myślałam.
Musi pani dorabiać, czy pensje są wystarczające?
Mogłabym dawać korepetycje, ale nie muszę. Zarabiam 2,4 tys. euro na rękę. O ile wiem, niemieccy nauczyciele są najlepiej opłacani na świecie. Co dwa lata możemy liczyć na podwyżkę o ok. 100-200 euro.
Gdzie spędziła pani wakacje?
W tym roku odpoczywałam w Turcji, w Stambule.
Rozmawiał Aleks Kuehl