Ponad 250 szkół w województwie chce za rządowe pieniądze zamontować w budynkach kamery do monitorowania tego, co się w nich dzieje. Dyrektorzy chcą w ten sposób zapobiegać agresji i wandalizmowi.
Rząd przeznaczył 90 mln zł na program "Monitoring wizyjny w szkołach i
placówkach". To kwota do rozdysponowania w szkołach w całej Polsce do
2009 r. Z tego 40 mln zł do wykorzystania jeszcze w tym roku. Na razie
do kuratoriów spłynęły zamówienia ze szkół.
- Można za te pieniądze albo założyć monitoring, albo usprawnić już
działający w szkole system - mówi zachodniopomorska wicekurator
Katarzyna Koszewska. - Państwo dopłaci do takiej inwestycji od 80 do 90
procent.
Z całego województwa spłynęły 254 zamówienia na monitoring na łączną
kwotę prawie 3 mln 600 tys. zł. W samym Szczecinie chętnych do
zainstalowania systemu jest 57 szkół. Dyrektorzy mogą wnioskować albo o
tzw. zestaw podstawowy, który składa się z dwóch kamer, monitora oraz
urządzenia do sterowania i nagrywania, albo o zestaw złożony z sześciu
kamer, monitora i urządzenia sterującego. Ten drugi przeznaczony jest
dla dużych zespołów szkół.
- Oczywiście szkoły mogą prosić o więcej kamer, ale muszą to rozsądnie uzasadnić - mówi Katarzyna Koszewska.
Dyrektorzy, prosząc o kamery, tłumaczą najczęściej, że chcą je umieścić
na zewnątrz budynku do obserwowania boiska, przy wejściu oraz wewnątrz
szkoły na korytarzu. Argumentują, że wieczorami wandale niszczą szkolny
sprzęt, a pod szkołą dochodzi do chuligańskich wybryków i agresji.
- W okolicy nie ma nawet podwórek, więc cała młodzież schodzi się na
szkolne boisko - mówi dyrektorka Gimnazjum nr 3 przy ul. Malczewskiego
Elżbieta Zdunek. - Schodzą się też pijaczki, dilerzy narkotyków, czasem
przejdzie jakaś wataha i niszczy wszystko. Boję się o swoich uczniów.
Myślę, że kamery spowodują, że wszyscy będą szkołę traktować z większym
respektem.
- Kamery mogą ten stan poprawić - uważa Koszewska. - Doświadczenie ze
szkół, gdzie są już zamontowane uczy, że jest tam bezpieczniej.
Ile pieniędzy z rządowego programu trafi do województwa
zachodniopomorskiego, na razie nie wiadomo. Kuratorium odeśle na
początku października zaopiniowaną listę do Ministerstwa Edukacji
Narodowej, które, na podstawie wniosków, podzieli pieniądze na
poszczególne województwa. Jeśli ich zabraknie dla wszystkich, do
kuratora będzie należała decyzja o odrzucaniu niektórych wniosków. -
Wśród wniosków są tak zwane pobożne życzenia - przyznaje Katarzyna
Koszewska. - Jedna ze szkół chce na przykład aż 30 kamer, to raczej nie
będzie możliwe.
Sonda przyszkolna
Sprawdziliśmy, co o kamerach sądzą sami uczniowie (i jedna z ich babć).
Ewa Powajpo, pierwszoklasistka z Gimnazjum nr 3
Kamery przydałyby się przede wszystkim w toaletach, bo tam starsi
"kocą" pierwszaków. I na korytarzu, bo czasami dochodzi do bójek i
wtedy nie wiadomo, kto zaczął. Tyle że wtedy będziemy wszędzie
kontrolowani, a to mi się tak do końca nie podoba.
Karolina Maziakowska, pierwszoklasistka z Gimnazjum nr 3
Jestem za kamerami, także za tymi na zewnątrz. Bo przychodzą tu różni
tacy, kręcą się i zaczepiają uczniów. A tak, jak ktoś kogoś uderzy, to
będzie od razu nagrane, kto to zrobił. Pewnie przy kamerach byłoby
mniej takich bójek pod szkołą.
Aleksander Zabłocki, trzecioklasista z Gimnazjum nr 3
Mnie się kamery nie podobają. Jak będą bójki, to od razu będzie
wiadomo, kto z kim się bił. Ja się tam nie biję, ale po co takie
podglądanie. Może i byłoby bezpieczniej, ale mi się to i tak nie podoba.
Wanda Panaś, przyprowadza do SP nr 56 wnuczkę
Jestem za kamerami, bo wtedy pod szkołami nie będą kręcić się dilerzy
narkotyków. Poza tym nie będzie takiego wandalizmu i łatwiej będzie
wypatrzyć kogoś obcego w szkole lub w jej pobliżu. Przez to dzieci będą
bezpieczniejsze. Sam widok kamer powinien tonować zachowanie tych,
którzy są w pobliżu budynku szkoły.
Ada Stasiukiewicz, drugoklasistka z SP nr 56
Na pewno jak ktoś się bije w szkole, to będzie wiadomo, kto kogo
uderzył. I kamery będą też widziały złych ludzi pod szkołą. Tylko będę
się trochę wstydzić, że wszędzie, gdzie jestem, będzie mnie widać.
not. marc