Zapraszamy do zapoznania się z naszym nowym działem, gdzie zgromadziliśmy bazę przydatnych informacji.
W czwartek sześciolatki z SP 35 mieli pierwsze zajęcia w prawdziwej sali lekcyjnej: zabawy integracyjne, zapoznanie z kolegami, nauczycielami. Chłopcy wyglądali na trochę stremowanych. Ala Wasilewska po każdym pytaniu wychowawczyni Elżbiety Pielak pierwsza wyrywała się do odpowiedzi.
Jak podobało się rozpoczęcie roku?- Prawdziwe smerfy?
- Nieee. Przebrane.
Za bohaterów bajek przebrali się trzecioklasiści. Tak w środę powitano nowych uczniów. Po przedstawieniu pierwszoklasiści, wśród nich ci najmłodsi, zwiedzali szkołę. W czwartek na ławkach leżały już kartki z ich imionami i nazwiskami. Sześciolatki są wymieszane w klasach ze starszymi dziećmi.
- Będą razem uczyć się i bawić - tłumaczy Ewa Morawska, wicedyrektor SP 35. - Nie ma specjalnych podręczników czy zeszytów ćwiczeń dla młodszych. Realizujemy tę samą podstawę programową.
- Z naszych doświadczeń wynika, że niektóre sześciolatki przewyższają intelektualnie i emocjonalnie starszych kolegów czy koleżanki - mówi dyrektor szkoły Iwona Sobczyńska.
Potwierdzają to rodzice.
- Obserwowałam rozwój emocjonalny Ali, konsultowałam się z jej wychowawczynią i byłam pewna, że mogę zapisać córkę do pierwszej klasy - mówi Aleksandra Wasilewska. - Jako pięciolatka poszła do zerówki w SP 35, poznała warunki szkolne, dostosowała się do wymagań.
Dyrektor Sobczyńska: - Ci nieco młodsi uczniowie nie różnią się zbytnio od siedmiolatków. W praktyce ich daty urodzenia dzieli nie rok, a zwykle tylko kilka miesięcy.
Budynek i organizacja pracy szkoły są dostosowane do potrzeb najmłodszych. Pierwszaki mają zarezerwowaną stołówkę (ok. godz. 12 prowadzą ich tam wychowawcy), nie dźwigają ciężkich plecaków, bo książki zostawiają w klasie. W każdej sali jest też tzw. kącik zabaw. Każdy uczeń ma przypisane miejsce - do numeru i nazwiska pracownicy obsługi dopasowują wysokość pulpitów. Pierwszaki spędzają w szkole nawet siedem godzin dziennie, bo, oprócz lekcji, mają dodatkowe zajęcia sportowe, plastyczne, językowe.
- Klasy są profilowane. Wybór należał do rodziców - opowiada pani dyrektor. - Także rodzice decydowali, czy wszystkie sześciolatki będą w jednej klasie, czy rozdzielone.
Zrealizowano ten drugi wariant. W 1b, czyli klasie Ali, Amelii, Michała i Kacpra, jest 23 dzieci. W sześciu najmłodszych klasach - w sumie 15 sześciolatków. W ubiegłorocznym naborze było tylko sześcioro. Z 3,2 tys. szczecińskich pierwszaków, 287 to dzieci z rocznika 2004. Rok temu było tylko 80.
Według planów Ministerstwa Edukacji Narodowej za dwa lata wszystkie sześciolatki pójdą do szkoły.
Jest lepiej niż w przedszkolu? - pytamy sześciolatki. - Tak, więcej gimnastyki - odpowiada Amelia. - I książki! - dodaje Kacper.