Gazeta Wyborcza - Szczecin, 22.11.2007
Radni z komisji edukacji i kultury wysłuchali propozycji miasta w sprawie kształcenia sportowego i muzycznego oraz stanowiska rodziców, którzy tłumnie stawili się na posiedzenie komisji. Wszyscy byli zgodni tylko co do jednego - pływacy z trenerami powinni zostać na lewobrzeżu
Radni z komisji edukacji i kultury wysłuchali propozycji miasta w
sprawie połączenia szczecińskich szkół sportowych i muzycznych oraz
stanowiska rodziców, którzy tłumnie stawili się na posiedzenie komisji.
Wszyscy byli zgodni tylko co do jednego - pływacy z trenerami powinni
zostać na lewobrzeżu.
Na spotkanie z radnymi z komisji edukacji przyszło wczoraj tak wielu
rodziców, że obrady przeniesiono do dali sesyjnej Urzędu Miasta.
Dyskutowano nad przeniesieniem Zespołu Szkół Ogólnokształcących
Mistrzostwa Sportowego przy ul. Mazurskiej na prawobrzeże i połączeniu
szkół muzycznych.
- Czy miasto ma jakąś wizję kształcenia sportowców także po tej stronie Odry? - pytał Paweł Bartnik.
Wątpliwości radnych budziły także koszty przeniesienia sportowców i
przygotowania bazy sportowej na ul. Rydla. Wiceprezydent Elżbieta
Masojć powiedziała, że po wtorkowych rozmowach z trenerami miasto
zgodziło się, by pływacy pozostali na lewobrzeżu (nie wiadomo jeszcze,
przy jakiej szkole). Pozostałe klasy sportowe zostałyby przeniesione na
ul. Rydla.
- Nie zgodzę się na rozbicie szkoły - powiedziała Maria Biernat,
dyrektorka ZSOMS.- Szkoła sportowa na ul. Mazurskiej powinna pozostać,
a na os. Słonecznym powinien powstać jej oddział. Wtedy wszyscy
nauczyciele będą mieli gwarancje zatrudnienia, a sport będzie się
rozwijał po obu stronach Odry.
Podczas dyskusji o połączeniu szkół muzycznych pojawiło się jeszcze
więcej wątpliwości (podstawowa Ogólnokształcąca Szkoła Muzyczna I
stopnia przy ul. Bolesława Śmiałego miałaby się połączyć z popołudniową
Państwową Szkołą Muzyczną I stopnia przy al. Wojska Polskiego).
- Jakie są przesłanki łączenia? - pytała Marzena Zychowicz z komitetu
obrony PSM. - U nas klasy nie są puste, a chętnych jest więcej niż
miejsc. W obu szkołach uczą ci sami nauczyciele. Jeżeli szkoły się
połączą, to nie będą mogli pracować więcej niż półtora etatu, a wtedy
zabraknie kadry - tłumaczyła Zychowicz.
- W połączonej szkole od godz 13 do 19 byłoby ponad 600 uczniów w wieku
od 6 do 20 lat. Gdzie oni się zmieszczą? - pytał Piotr Sawrymowicz,
nauczyciel z PSM I stopnia.
Masojć przyznała, że pomysł połączenia szkół zapożyczyła z Torunia i obiecała, że sprawdzi, czy się sprawdził.
Radni wysłuchali opinii miejskich urzędników i rodziców. Nie podjęli
żadnych decyzji. Postanowili, że w przyszłym tygodniu odbędzie się
wyjazdowe posiedzenie komisji, podczas którego odwiedzą szkoły objęte
planami restrukturyzacji.
Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Jeśli chcesz dodać swój komentarz,