Wskoczył do płonącego mieszkania i uratował człowieka. Wczoraj odebrał gratulacje i upominek od prezydenta miasta i zastępcy komendanta straży pożarnej.
Historia 16-letniego Artura Grudzińskiego obiegła w minionym tygodniu cały Szczecin.
W pożarze, jaki wybuchł ok. godz. 13 w mieszkaniu przy ul.
Niemierzyńskiej 21 w ubiegły wtorek (13.11), zginęła jedna osoba.
Dzięki bohaterstwu Artura - tylko jedna.
Gimnazjalista wracał ze szkoły wraz z trzema kolegami - Kasjanem
Kosiło, Bartoszem Janiszewskim i Mateuszem Krajewskim - wszyscy z klasy
sportowej IIIc Gimnazjum nr 6 w Szczecinie. Kiedy zobaczyli ogień,
podbiegli zobaczyć, co się dzieje.
- Chłopcy otworzyli drzwi mieszkania, a Artur dosłownie wyciągnął
52-letniego mężczyznę - powiedziała "Gazecie" Ewa Dobrzycka, zastępca
dyrektora gimnazjum.
Wyniesiony przez Artura mężczyzna został przewieziony do szpitala przy ul. Akrońskiej, z pożaru ocalał także pies.
Wczoraj w magistracie Piotr Krzystek podziękował gimnazjaliście za jego
odwagę i poświęcenie. - Taka postawa nie jest dzisiaj wcale powszechna.
Odwaga i ambicja, jakimi wykazał się Artur, powinna być dla nas
wszystkim przykładem - powiedział prezydent.
Państwo Grudzińscy oraz dyrektorka szkoły otrzymali kwiaty, zaś sam Artur pismo gratulacyjne oraz zestaw kina domowego.
Upominek w postaci książki nastolatek otrzymał również podczas
uroczystego apelu w swojej szkole. Uczniowie nagrodzili bohatera
brawami. - Zachowanie chłopców jest wielkim sukcesem, osiągnięciem
rodziców i szkoły - powiedziała dyrektor Dobrzycka.
Artur pytany, czy czuje się jak bohater, stwierdził: - Niczego wielkiego nie dokonałem. To był impuls, po prostu to zrobiłem.
- Nie mam wątpliwości, że Artur jest bohaterem. Nie tylko dlatego, że
wykazał się wielkim męstwem, także dlatego, że jest skromny - jak każdy
prawdziwy bohater - powiedział Kazimierz Lesisz, zastępca komendanta
Miejskiej Straży Pożarnej.